Jakiś czas temu przypomniałam sobie siebie, swoje zachowanie. Kobietę w ciąży, która od pół roku miała plan na to, jak  będzie wyglądać jej życie z dzieckiem.      Moje wyobrażenie na temat bycia mamą szybko zostały zweryfikowane. A dokładnie po urodzeniu się Krysi. Wtedy nastopiło zdeżenie świata poukładanego z prawdziwym.      Będąc w ciąży, miałam plan działania, rozpisane na kartce godziny, w których najlepiej jest karmić dziecko. Tak, aby był czas na sen, spacery i obowiązki.     Sprawdzałam w książce kolejne etapy rozwoju dziecka. Każde kichnięcie, kolor zawartości pieluchy inny niż zwykle, krostka, plamka, za dużo snu, za mało snu sprawiały, że włączało mi się ojojanie i opadnięcie witków w dół.     A już w panikę wpadałam totalną, gdy nie umiałam jej karmić piersią, a ona z głodu wyła. I te kolki! Chociaż nie była u nas tak źle, to ja nie chciałam, aby moje dziecko cierpiało w żaden sposób.        Skutkiem czego każdy jej jęk, płacz starałam się powstrzymywać za...
podróże, inspiracje, kreatywnie z dzieckiem, życie za granicą, bawaria, niecodzienne przygody.