Jakiś czas temu przypomniałam sobie siebie, swoje zachowanie. Kobietę w ciąży, która od pół roku miała plan na to, jak będzie wyglądać jej życie z dzieckiem.
Moje wyobrażenie na temat bycia mamą szybko zostały zweryfikowane. A dokładnie po urodzeniu się Krysi. Wtedy nastopiło zdeżenie świata poukładanego z prawdziwym.
Będąc w ciąży, miałam plan działania, rozpisane na kartce godziny, w których najlepiej jest karmić dziecko. Tak, aby był czas na sen, spacery i obowiązki.
Sprawdzałam w książce kolejne etapy rozwoju dziecka. Każde kichnięcie, kolor zawartości pieluchy inny niż zwykle, krostka, plamka, za dużo snu, za mało snu sprawiały, że włączało mi się ojojanie i opadnięcie witków w dół.
A już w panikę wpadałam totalną, gdy nie umiałam jej karmić piersią, a ona z głodu wyła. I te kolki! Chociaż nie była u nas tak źle, to ja nie chciałam, aby moje dziecko cierpiało w żaden sposób.
Skutkiem czego każdy jej jęk, płacz starałam się powstrzymywać za wszelką cenę.
Budziłam co trzy godziny, zgodnie z zaleceniami książkowymi, na karmienie zaspaną Krystynę, którą potem ciężko było uśpić, a i jeść nie chciała za bardzo.
Tak, tak właśnie było a teraz na samą myśl o tym mam spazmy ze śmiechu.
Gdybym mogła teraz cofnąć się w czasie i powiedzieć tej niedoświadczonej mamie parę rzeczy.
1. Jesteś najlepszą mamą na świecie!
Czytasz, dokształcasz się i obserwujesz swoje dziecko. Kochasz je całym sercem, poświęcasz swój czas, dajesz poczucie bezpieczeństwa.
2. Odpuść!
Kiedyś to minie, trochę cierpliwości. Nieprzespane noce, nerwy na skraju wytrzymałości, waga, która stoi a ja wyglądam jak orka. Ambitna ja chciałam wszystko mieć zapięte na ostatni guzik. Chciała udowodnić sobie i wszystkim wokoło, że dam radę a wymówki pt.
- mam dziecko to jest syf !
to nie dla mnie. Musiałam posprzątać, pościelić łóżko, zrobić obiad i już! Wtedy nie umiałam odpuścić, bo wydawało mi się, że w ten sposób dbając o porządek w domu będę mieć porządek w głowie. A tak nie było. Frustracje wyładowywałam na dziecku i mężu. Skutkiem czego było czysto w domu, ale bałagan w głowie się nasilał.
3. Idź do specjalisty!
Tak moje drogie mamy i taty, w okresie połogu, moim zdaniem trzeba być pod opieką specjalisty! Same nie damy rady ułożyć w głowie matczynego rubika. A przynajmniej nie powinnyśmy się wstydzić tego, że nie dajemy rady i prosimy o pomoc!
4. Przestań czuć się winna.
Poczucie winy, że ciągle jest mnie za mało dla dziecka, że czegoś nie rozumiem, nie potrafię karmić piersią a muszę! No właśnie nie muszę! Nikt nas nie uczy macierzyństwa, nie ma szkół dla mam. Wszystko przychodzi stopniowo metodą prób i tysiąca błędów.
5. Rób to, co uważasz za słuszne.
Presja otoczenia sprawiała, że czułam ciągłe napięcie. Teraz mam na to sposób. Wtedy jako młoda mamutka starałam się tłumaczyć ze wszystkiego, co robię i czego nie robię.
Drugi tydzień bycia mamą, w końcu wróciłyśmy do domu. Pierwszym pytaniem moje sąsiadki było:
- karmisz piersią?
Czy Wy to rozumiecie? Nie pytała co słychać, jak się czujemy, czy mi pomóc, czy mam jakieś pytania, czemu dopiero teraz jesteśmy w domu tylko czy piersią karmię?!
No ludzie litości, czy karmienie piersią jest aż tak ważne, że nie można pytać o nic innego? Mnie wtedy sprawiało to ogromną trudność, karmienie było traumą i walką, którą przegrałam. Miałam ogromne poczucie winy i tekst o tym, że jest to najważniejsze w byciu matką do mnie nie przemawia.
Kobietki wspierajmy się! Nie ciśnij na siłę nikomu swoich przekonań i racji tym bardziej świeżo upieczonej mamie, przecież samą nią byłaś wiesz jak to jest!
Zamiast tekstu "to najważniejsze", możesz zapytać,
- pomóc Ci?
- Pokaż jak dostawiasz dziecko, z czym masz największy problem mogę ci pomóc?
To takie proste zdanie a może zmienić tak dużo.
6. Mów o problemach nie zamiataj ich pod dywan!
Jest dobrze, dam radę, wytrzymam jakoś. Stop nie róbcie tak! Mówcie mam problem pomóżcie mi. Chcę wyjść na zakupy, na paznokcie, chcę wyjść, chcę spać, mam dość! Czy któraś z nas tak mówi? Jest to rzadkością, a nie powinno tak być. Szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko. Zapytaj, czy mąż może wziąć urlop nawet te dwa dni, czy babcia zostanie z dzieckiem na pół godziny a ty w czasie napij się kawy lub zrób sobie drzemkę. Nie rób z siebie ofiary, bo też masz prawo do szczęścia, czasu dla siebie i kropka.
7. Słuchaj swojej intuicji.
Ile razy przeczuwałam coś złego, ale zostałam stłamszona, że przesadzam. Potem okazywało się, że miałam rację. Wolę pójść do lekarza z byle pierdołą i zostać odesłana po pięciu minutach niż męczyć dziecko w domu, bo nic mu nie jest! Nie podważajcie zdań mam, bo mają cudowną moc obserwacji.
Lepiej być głupim te pięć minut niż całe życie prawda?
8. Rób więcej zdjęć!
A co za tym idzie zaakceptuj siebie. Dziecko urodziłaś a Lewandowska to z Ciebie nigdy nie była. Dbaj o siebie, idź na zakupy, pomaluj się! Zróbcie sobie mini sesję rodzinną z maluchem, bo potem się okaże, że dziecko ma dwa lata a Ty nie masz z nim zdjęć, bo nie podobałaś się sobie wtedy. Z okresu po narodzinach mam z Krysią dwa zdjęcia, dwa!!!
9. Regularnie odwiedzaj ginekologa!
Jaka głupia byłam, że nie dopilnowałam sobie tego. Teraz pewnych rzeczy nie da się cofnąć a mogłam temu zapobiec. Więc nie bądź ignorantką jak ja i dbaj o siebie, bo masz dla kogo! Badaj się regularnie, zrób badania pod kątem hormonów, krwi, moczu, badaj piersi. Po ciąży dużo się zmienia więc dopilnuj tego proszę.
10. Myśl o swojej rodzinie.
Ty, partner, dzieci to najważniejsze! Ja tak nie myślałam na początku, chciałam sprostać oczekiwaniom, złamać stereotyp matki w połogu, zapatrzonej w dziecko. Chciałam pomóc, rozmawiać, poświęcać czas innym kosztem swojej rodziny. Oczywiście ma to związek z moim niedowartościowaniem i szukaniem akceptacji. Od niedawna walczę o to, aby być dla mojej rodziny nie dla innych.
Znając siebie, gdybym zobaczyła swoją osobę z przyszłości, uznałabym to za szaleństwo, omamy wzrokowo słuchowe po Domestosie. Nie wiem czy bym siebie posłuchała, bo ja to uparta jestem. Musiałabym użyć podstępu aby samej siebie posłuchać.
Pozostaje druga sprawa Czy ja bym te uwagi wzięła sobie do serca? Mam nadzieję, że Wy jako młodzi rodzice tak zrobicie.
Każdy popełnia jakieś błędy w byciu rodzicem,nie unikniemy tego. Najważniejsze,że uczymy się na własnych błędach i tworzymy lepsze "teraz". Pozdrawiam Cię Aga😊
OdpowiedzUsuńDokładnie tak!
Usuń