Ja pijąca kawę na drewnianej ławce pod rozłożystszym orzechem. Za mną, przy drewnianych okiennicach kwitną malwy i słoneczniki. Łukasz naprawia coś w garażu, a Krysia bawi się w ogrodzie. Tak mniej więcej przedstawia się moja wizja mieszkania na wsi, ta idealna. Jak bardzo kiedyś przeszkadzało mi to mieszkanie na obrzeżach!! Wcześniej nie miało to znaczenia zupełnie, wręcz przeciwnie. Cieszyłam się, że mogę wejść na drzewo, podziwiać świat ze strychu i przynosić mamie na obiad ziemniaki z piwnicy. I ta moja wieś kochana za dzieciaka z biegiem lat stała się w pewnym momencie kulą u nogi. Nie miałam przyjaciół, swojej paczki. A jedyne co miałam to kupę problemów, które żadne dziecko mieć nie powinno. Zapragnęłam mieszkać w mieście. W sumie to życie mnie zmusiło. Tam zacznę od nowa. Pokaże, na co mnie stać i w końcu będę anonimowa. Jako dziewczynka marzyłam o pracy w sklepie - no to mam, marzenia się spełniają. Taka pani w sklepie to wszystko może i pieniądze maca. Chciałam też...
podróże, inspiracje, kreatywnie z dzieckiem, życie za granicą, bawaria, niecodzienne przygody.