Macie czasami wrażenie, że, za dużo używamy anglojęzycznych lub zapożyczonych słów?
Nasi dziadkowie, często używają czy używali słów, które nie są już modne, które wyszły już z użycia.
Język polski z roku na rok jest bogatszy
 i to jest fakt, naturalna kolej rzeczy, związana z rozwojem chociażby techniki.
Szczególnie dziś, mam wrażenie, że mówi się o zalewie polszczyzny zapożyczeniami angielskimi.
Tak naprawdę takie "fale" zdarzały się od zawsze, a ma to związek z różnymi etapami w historii. 
I tak dla przykłądu w średniowieczu były to zapożyczenia niemieckie, od XVI w. na łacińskie, potem włoskie, francuskie, rosyjskie.
Coś jednak dzieje się kosztem czegoś, bo każda sytuacja ma plusy i minusy.
Moim zdaniem, nie da się tego zjawiska uniknąć,
 bo żyjemy za szybko i za intensywnie. 
Oczywistym jest też to, że dużo słów weszło na stałe do naszego słownika
 i mowy potocznej i wcale nie mówię, że jest to złe. 
Sama lubię używać słów, 
które są bardziej dźwięczne
 i łatwiejsze w wymowie.
Ale
Chcę wam dzisiaj pokazać słowa, które są niesamowite, bardzo dźwięczne, nasze polskie, ale dawno wyszły z obiegu.
Słowa zapomniane, archaiczne, mało znane, niemodne, wyrzucone z pamięci, znikające z codziennego języka. A niektóre są bardzo obrazowe, dosadne i niegrzeczne!
Zapraszam!
Wydudlić 
wypić coś szybko i łapczywie.
WACEK 
 i tu was zaskoczę, bo to kiedyś też był woreczek, 
ale bardziej w znaczeniu portfel. 
A rzemieślników, którzy zajmowali się ich wyrabianiem nazywano – wackarzami lub wackowymi.
Wtranżolić, wtrąbić 
szybko, łapczywie zjeść.
Zaguzikować 
prostsze i szybsze określenie na zapięcie guzików.
Pitigrilić się 
robić no. Ten tego. Z kimś… Przecież wiecie o co chodzi, prawda?
Dyrdymałki 
pierdololo, pierdolety. 
Swoją drogą, też dwa cudowne słowa.
Chędożyć 
 No słucham, jakieś propozycje? 
I wcale to nie znaczy to, co masz na myli! Bo to znaczy sprzątać, czyścić lub pitigrlilić. 
Czyli, ja bardzo lubię sobie pochędożyć!
Melepeta 
ktoś niezdarny, łamaga.
Patafian używam często… 
Bardzo lubię to słowo.
Futrowizna 
 podszewka.
Obcyndalać się
 czaić się jak pies do jeża, 
podchodzisz do czegoś z nieśmiałością o!
Gębacz
 mający wielkie wargi lub lubiący dużo mówić. 
I to mi się podoba w tym języku staropolskim, 
rzeczy nazywano po imieniu, bez ogródek. 
Masz duże wary, toś jest gębacz!
Frymuśny 
 taki co to nie on, ą, ę, ważny, na bogato. 
Moja babcia Janka, używała tego słowa.
Herytiera 
bogata panna na wydaniu, znacie takie? 
Bo miałabym kilku kandytatów.
Dowcipuszek 
 Oj ja lubię dowcipuszkować! 
Inaczej żart, zabawna historia
Gadacz 
Człowiek, który za dużo mówi, 
innymi słowy, to JA!
Bawidło 
 zabawka.
Dekonfitura 
 zawstydzić się, zakłopotać - cudowne, prawda?
Dojutrek 
człowiek odkładający na później wykonanie pracy. 
Czy też jak ja czasami jesteście dojutrkami?
Dziamdzia 
człowiek powolny, 
niezaradny,
 o flegmatycznym usposobieniu.
Draźnięta 
sutki, no to chyba nie będę się zagłębiać...
Fircyfuszki 
 włosy poskręcane, pukle - absolutnie i natychmiast wprowadzam do swego słownika fircyfuszki!
Nocliczek, noclik 
 szlafrok, noclik, bo noszony jest nocą.
Język polski jest piękny i niesamowicie bogaty. Ja od dzisiaj będę starała się częściej używać tych już zapomnianych słów, by tchnąć w nie ponownie iskrę.
|  | 
| Photo by Joanna Kosinska on Unsplash | 
A jakie jest wasze ulubione stare słowo?

Sporo znam, ale chędożenie w tym drugim znaczeniu, nie sprzątania chałupy, chociaż jak tak wysprzątana to przyjemniej ;)
OdpowiedzUsuńChyba częściej wymyślam swoje słowa niż stosuje stare...ale...
Koleżanka ze Śląska (ja też ze Śląska, ale tego Dolnego, lepszego 😁) mówi kiedyś w naszej obecności "przychlast" do syna a my konsternacja 🤔😵, okazało się, że oni tam na takich przytulaśnych i całuśnych mówią. No u nas to taki melepeta, obcyndalacz i dziamdzia w jednym, taki pierdolnięty jakby to dziś powiedzieć 🙃
Poczytałam, trochę Ci pospamowałam, mogę iść spać, telefon idzie na nakastlik (?) 🤣🙂 męża naleciałosci, dla mnie to szafka nocna.
Gadacz 😂