Przejdź do głównej zawartości

Historia pewnej miłości, czyli list do Krysi

Bycie rodzicem jest do kitu. Po pewnym czasie uświadamiasz sobie, że Twój dom będzie kiedyś pusty. Dzieci będą mieć dzieci i rzadko będziecie się spotykać.

I chociaż jestem świadoma tego, że wychowuję Krysię dla kogoś obcego, chcę, aby jak najlepiej potrafiła radzić sobie w życiu bez nas, by była samodzielna…

Ta myśl jest niedozniesienia.

List do Krysi


Krysiu, Krystynko, wiem, że kiedyś pójdziesz w świat z całym bagażem moich rad, plecakiem wypchanym po brzegi wałówką od taty…

Musisz jednak wiedzieć, że ja dalej będę się martwić, czekać, kochać...



Będę wspominać ten moment, gdy pierwszy raz zobaczyłam te dwie kreski na teście. I wtedy nie wiedziałam, czy płaczę ze szczęścia, czy z przerażenia.

Pamiętam, gdy usłyszałam bicie twojego serduszka i moje pierwsze zakupy dla Ciebie, gdy dowiedziałam się, że jesteś dziewczynką.



Byłam, tak nieświadoma tego, co mnie czeka…

Dlaczego w poradnikach dla przyszłych rodziców nie ma punktu, który powinien brzmieć następująco:

1. Uważaj rodzicu!!! Takiej dawki miłości się nie spodziewasz.

Tak, bo ja się nie spodziewałam tego, że można kogoś tak kochać...

Żartowałam sobie z ciebie fasolko! Głaskałam brzuch, aby skontaktować się jakoś z Tobą: dwa kopnięcia na T A K i raz 
na N I E ?



Pamiętasz te nasze rozmowy?

Już wtedy bałam się, że Cię zawiodę, że nie będę taką mamą, na jaką zasługujesz.

I teraz gdy jesteś z nami, nieustannie boję się tego, że już kiedyś nie będziesz mnie potrzebować, a wtedy ja się przekonam jak, bardzo potrzebuje Ciebie.

Jak bardzo mi teraz głupio, że narzekam, na to, jak się zachowujesz, czego robisz lub nie robisz.

Będę żałować, że krzyczałam o takie pierdoły i rzeczy niemające kompletnie znaczenia.

Będę żałować, że nie pozwoliłam ci wskoczyć do tej dużej kałuży, jeść z podłogi, brudzić rąk farbą...

Już nie mogę się doczekać tego momentu, gdy pierwszy raz obejrzymy wspólnie film, a ja ci będe opowiadała:

- Popatrz córeczko, tak kiedyś było!

Zaczniesz doradzać mi w kwestii stroju albo będziesz mówić:

- Mamo, no weź!

Chociaż w głębi serca chce, żeby ten moment pojawił się, jak najpóźniej się da.

I nie będzie już bałaganu w pokoju, głodnych lal i misiów, i nie będzie miał kto wycierać buzi w firankę...

Kiedyś będzie mi brakować Twojego wołania z pokoju:

- Mamo, czy możesz tu przyjść?

Kiedyś będziesz za duża na to, abym mogła Cię wziąć na ręce i przytulić w środku nocy.

Kiedyś, gdy rzucę hasło:

- piasek księżycowy!?

Nie będziesz biegła do mnie, gubiąc zakręt po drodze!

Będziesz mieć swoją paczkę, kumpele 
i powierniczki.

Będziesz mieć swoje tajemnice i nie będziesz chciała gadać ze starymi.

Nie będę już Ci asystować podczas jazdy na rowerze, pewnie będziesz jeździć szybciej od taty.

Sama będziesz wybierać sobie ciuchy, fryzury 
i robić kanapki.

Każdego dnia próbuję zapamiętać Twoje nowo poznane słowa, anegdoty i to, co robisz.



A Ty rośniesz tak szybko, za szybko...

Jesteś bardzo ciekawym człowiekiem i wiele mnie nauczyłaś, a masz dopiero pięć lat 
.

Co będzie później, strach pomyśleć? :)
Już od dłuższego czasu pozwalam Ci na szaleństwa, niekontrolowane wybryki, bo wiem, że zanim się obejrzę, ten obraz stracę.

Dlatego masz teraz czas na różne błędy, głupstwa, upadki. Dlatego uwielbiam ten moment, gdy chcesz się wtulić w moje 
ramiona i wdrapać mi na plecy.



Dlatego staram się, aby każdy dzień był inny 
i wyjątkowy, ale czasami pozwalam ci jeść słodycze i oglądać cięgiem bajki (a tak naprawdę oglądam je, bo lubię Twój uśmiech).

I wiesz co? Kocham Cię za to, że pozwalasz mi być taką mamą, jaką zawsze chciałam być.

Mama

ps: imię jak coś, to wybierał Ci tata! :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

22 słowa znikające z języka polskiego - sprawdź, czy je znasz!

Macie czasami wrażenie, że, za dużo używamy anglojęzycznych lub zapożyczonych słów? Nasi dziadkowie, często używają czy używali słów, które nie są już modne, które wyszły już z użycia. Język polski z roku na rok jest bogatszy  i to jest fakt, naturalna kolej rzeczy, związana z rozwojem chociażby techniki. Szczególnie dziś, mam wrażenie, że mówi się o zalewie polszczyzny zapożyczeniami angielskimi. Tak naprawdę takie "fale" zdarzały się od zawsze, a ma to związek z różnymi etapami w historii.  I tak dla przykłądu w średniowieczu były to zapożyczenia niemieckie, od XVI w. na łacińskie, potem włoskie, francuskie, rosyjskie. Coś jednak dzieje się kosztem czegoś, bo każda sytuacja ma plusy i minusy. Moim zdaniem, nie da się tego zjawiska uniknąć,  bo żyjemy za szybko i za intensywnie.  Oczywistym jest też to, że dużo słów weszło na stałe do naszego słownika  i mowy potocznej i wcale nie mówię, że jest to złe.  Sam...

Co robić aby się nie narobić? 6 niepraktycznych porad!

Postanowiłam napisać ten poradnik (niech będzie w gwoli jasności anty-poradnik) po ostatniej dyskusji, która wywiązała się na mojej grupie super kobietek  ❤❤❤  na Facebooku. Dziewczyny, my sobie same ciśniemy. Perfekcjonizm - każdy do niego dąży. Każdy go pragnie. Chcemy mieścić się w normach, ale nie twórzmy idealnej rodziny, stwórzmy własną na własnych domowych zasadach i nic komu do tego. Co robić aby się nie narobić? 6 niepraktycznych porad! Fajnie jest żyć w ładzie i porządku i wiedzieć gdzie masz majtki, rajty dziecka i pokrywkę do rondla, ale nie da się żyć w permanentnym porządku non-stoper. Kiedyś coś pierdolnie i wtedy wina spada na matkę! No bo na kogo! A co ciekawe nikt nas tą nie winą nie obarcza - tylko my same! Masz wrażenie, że same sobie wmawiamy, że jesteśmy beznadziejnymi gospodyniami i organizatorkami życia rodzinnego a wyznacznikiem tego są, chociażby brudne okna?! Wychodzę temu naprzeciw i postanowiłam udowodnić, że nawet ja beznadziejny przypadek pedant...

Coś o mnie

Cześć!  Jestem Agnieszka,  ale znajomi często mówią mi ruda, ze względu na kolor włosów a i może na osobowość.  Do niedawna byłam Kryśką,   ale gdy urodziła się nasza córeczka, z wielu opcji imion wybraliśmy  Krystynę ! Od ponad roku mieszkamy w małej wsi pod Monachium.  Nie jestem idealnym rodzicem i nie chcę nim być. Za to chcę być prawdziwą wersją siebie. Parę ciekawostek: Od zawsze byłam jak bąk w tulipanie - zakręcona.  Lubie biegać, a tak na prawdę robię to, żeby bez ograniczeń jeść naleśniki!!  Lubię sprzątać i przeorganizowywać przestrzeń wokół siebie, dosłownie i w przenośni. Pisze wiersze do szuflady.   Uwielbiam rozśmieszać ludzi. Marzę  o własnym domu z ogródkiem i o długich paznokciach.  Po co? Na co? I dlaczego blog?  Przede wszystkim, chcę Wam przekazać moje spostrzeżenia i wnioski z nie przeciętnych zdarzeń życiowych - Jest ich trochę. Brakuje mi...