Przejdź do głównej zawartości

Chemia z Niemiec - fakty i mity!

Dzisiaj przychodzę z tekstem na temat produktów niemieckich a dokładniej chemii używanej w gospodarstwach domowych.



Czy niemieckie proszki są najlepsze na świecie?

Czy środki chemiczne produkowane na niemiecki rynek mają inny skład niż te na polski?

Czym kieruje się przy wyborze produktów?

Co kupować a czego unikać?

I mam ciekawostkę na temat firmy non profit zajmującej się testami produktów na terenie Niemiec od lat 70’.

Zapraszam, będzie krótko!!

Długo zbierałam się z tym tekstem. Ja nie lubię narzucać komuś czegoś tylko dlatego, że mi się to sprawdza i to lubię.

Ale

Sama szukam informacji i polecajek osób mi bliskich, blogerów tych zaufanych i rodziny.

Mieszkam w Niemczech dwa lata, t
estowałam kilkanaście różnych proszków, żeli, kapsułek, płynów, zmiękczaczy, odbarwiaczy i wniosek mam jeden!

Uwaga obalę właśnie ogromny mit, siedzicie?

To usiądźcie!


Mitem jest stwierdzenie, że Niemieckie proszki są “bardziejsze” od naszych 
Polskich!!

Ja nie zauważyłam żadnej różnicy!

Polak jest przekonany, że niemieckie proszki są najlepsze i już, j
ak BMW. 

Zamiast kupować rodzimą chemię gospodarczą, wolimy tę zza Odry.

Ludzi przekonanych, że niemiecka chemia bije na głowę produkowane w Polsce proszki, kapsułki, żele i odplamiacze, jest wielu. 

Świadczą o tym chociażby setki sklepików i bazarowych stoisk z chemicznymi produktami z Zachodu, ale również badania przeprowadzone niedawno przez firmę PMR Consulting & Research.


Skąd się wziął ów mit?

W okresie komunizmu, gdy nasze rodzime produkty głównie składały się z cementu, mydła i popiołu, oferta Niemiecka była wybawieniem.

Skondensowane i ”gjęste" płyny, 

pachnące reformą proszki, 
kwiatowe płyny do naczyń, 
ochy i achy…

Wszystko przez piniądze?!

Dlaczego niemieckie są bardziej?

15-25 lat temu Polskie oczyszczalnie ścieków nie były tak zaawansowane jak Niemieckie.

 Dlatego wprowadzanie przez wielkie koncerny produktów piorących i myjących, jak na rynku niemieckim, było niemożliwe.

Wyrób chemii gospodarczej to nie tylko woda i detergent, ale też dodatki, które przyspieszają proces prania i czyszczenia, które dłuuuugo rozkładają się w przyrodzie.

Po prostu przez lata większość polskich konsumentów nie mogła sobie pozwolić na kupno proszków produkowanych według receptur przeznaczonych na rynek zachodni bo wiązało się to z większymi kosztami i wzrostem cen!


Miejsce produkcji nie stanowi o jakości!!

Produkowane na rynek niemiecki proszki do prania czy płyny do płukania tej samej marki mogą mieć inny skład niż te dostarczane na rynek polski - tak to jest fakt!!

Wynika to przede wszystkim z upodobań i nawyków konsumentów. 

Dzięki badaniom wiadomo, który zapach, jego intensywność, a nawet stopień pienistości lepiej trafiają w nasze gusta. 

A zapach to też składnik.

Dlatego niemieccy producenci chemii gospodarczej o wiele wcześniej zaczęli dostarczać proszki i płyny skoncentrowane.

To zaś sprawiło, że niemieckiego proszku można było nasypać do pralki mniej, by osiągnąć podobny efekt. 

Muszę jednak dodać, że od kilku lat detergenty skoncentrowane są dostępne także na polskim rynku.

Nie wiem, czy wiecie, ale coraz częściej spotyka się Niemców, którzy kupują chemie w Polsce!! Bo nasze dla nich jest lepsze!

 Bo jeżdżą od lat nad Polskie morze i mają okazje testować nasze produkty.

Zdziwieni?


Müller pierze inaczej niż Nowak?

Taaak!!

Czy wybierając produkt do mycia lub prania zwracacie uwagę na wielkość opakowania i ile jest kilogramów proszku? - Oby jak największy wór!!

Czy jednak zwracacie uwagę na wskazania producenta, co do ilości prań przeznaczonego środka?

Bo Niemcy zawsze to kalkulują!

Na opakowaniach widnieje tzw. ikona załadunku prania, pokazuje na ile prań wystarczy środek, w przypadku użycia ilości zalecanej przez producenta. 

To właśnie koszt jednego prania powinien być dla nas najważniejszy przy wyborze produktu.

Sypiemy za dużo proszku!

Często sypiemy zbyt dużo proszku, nie stosując się do zaleceń na etykiecie.

Drogi czytaczu, czytaj uważnie etykiety!

Kup miarkę do proszku, nie używaj szklanki lub słoika - tak znam takie przypadki!

Niemcy w większym stopniu przestrzegają instrukcji prania, dodając zalecaną ilość detergentu, a my sypiemy lub dolewamy
 "na oko".


Chemia z Niemiec - serio?

Trzy lata temu policja rozbiła gang podrabiający perfumy, kosmetyki i proszki do prania znanych firm. Fałszywe produkty były wytwarzane w leśnej fabryce pod Mrągowem i dystrybuowane na terenie całego kraju.

Przestępcy zarobili miliony.


Często okazuje się jednak, że proszki są to podrabiane produkty w oryginalnych, niemieckich opakowaniach albo najtańsze proszki w opakowaniach udających niemieckie.

Ja Wam muszę powiedzieć, że te niektóre  proszki czy płyny na półkach w Polsce pod tabliczka „Chemia z Niemiec” to ja ich nigdy nie widziałam tutaj w sklepach na półce.


No to co z Niemiec jest dobre?

Ja kupuje najtańszy proszek do kolorów z Lidla, bo ma naklejkę testsieger Niemieckiej organizacji Stiftung Warentest.




A dlaczego?

Stiftung Warentest jest niemeicka organizacją konsumencką non-profit, i zdecydowanie najbardziej znaną fundacją w Niemczech. Działa od grudnia 1964 r.

Pracownicy organizacji badają i porównują towary i usługi różnych dostawców.

Dostępna jest strona internetowa z testami produktów usystematyzowanych w kategorie od ogrodu po dom i kosmetyki.

Organizacja cieszy się ogromnym zaufaniem społecznym. Firmy dzięki tym testom, albo zwiększają swoje obroty albo plajtują i wytaczają wieloletnie procesy sądowe organizacji.

W ciągu tych kilkudziesięciu lat z organizacją wygrała proces jedna firma czekolady Ritter Sport, która zapewniała, że jej składniki są czysto naturalne, a test ujawnił pewne niezgodności w zapisie firmy.

Organizacja musiała wycofać swoje ustalenia i przeprosić firmę.

Podobnie było z bardzo dużą firmą wiązań do nart, której już na rynku nie ma a wtedy miała monopol na produkcje. Wiązanie okazały się niedostatecznie bezpieczne i firma się wycofała z rynku.

Bardzo często firmy i produkty, które pomyślnie przeszły test chcą się zareklamować jako ci, którzy są dobrzy, bo zostali sprawdzeni.

Płacą duże pieniądzę organizacji za to, aby mogły umieścić ich test na swojej stronie czy opakowaniu produktu.

I dzięki temu zwykły zjadacz chleba wie co kupić i czym się kierować przy wyborze.
I to nie jest lipa i spisek rządu, te produkty naprawdę są sprawdzane i poddawane wielorakim testom.


Testowane są produkty znaczących marek i firm na rynku, oraz te marki własne Lidla, Aldi, drogerii kosmetycznych.





Kremy na zmarszczki, proszki do prania, samochody i odkurzacze, które macie opisane według kategorii i sposobu testowania.
Niektóre testy są dostępne po wniesieniu opłaty.











Wiadomo, że zwykły konsument nie będzie płacił za każdym razem, gdy chce coś wypróbować, ale np. wybór fotelika, tv, pralki czy zmywarki warto wydać te 2 EU, aby się przekonać lub sprawdzić dany produkt.

Kategoria ocen produktów:

  • 0,5–1,5: bardzo dobrze
  • 1,6–2,5: dobry
  • 2.6–3.5: zadowalające
  • 3,6–4,5: wystarczające.
Publikacje i logo reklam z wynikami testów Stiftung Warentest są oznaczone następującymi znormalizowanymi symbolami:
Wybierając się na zakupy do Niemiec warto szukać tych produktów, które mają ww. logo.

Kupuję też produkty przetestowane jeszcze w Polsce np. Lenor do płukania.

Podsumowując, nie zauważyłam żadnej różnicy w stosowaniu niemieckich produktów z działu chemi gospodarczej. Nie mam złotego środka, który sprawi, że plama zniknie a ubrania będa bielsze. 

Mam nadzieję, że tekst odczarował nieco pojęcie zachodu jako mekki czystości i co więcej, że się podobało?!


Daj koniecznie znać, ba, możesz tez udostępnić, będę zaszczycona!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

22 słowa znikające z języka polskiego - sprawdź, czy je znasz!

Macie czasami wrażenie, że, za dużo używamy anglojęzycznych lub zapożyczonych słów? Nasi dziadkowie, często używają czy używali słów, które nie są już modne, które wyszły już z użycia. Język polski z roku na rok jest bogatszy  i to jest fakt, naturalna kolej rzeczy, związana z rozwojem chociażby techniki. Szczególnie dziś, mam wrażenie, że mówi się o zalewie polszczyzny zapożyczeniami angielskimi. Tak naprawdę takie "fale" zdarzały się od zawsze, a ma to związek z różnymi etapami w historii.  I tak dla przykłądu w średniowieczu były to zapożyczenia niemieckie, od XVI w. na łacińskie, potem włoskie, francuskie, rosyjskie. Coś jednak dzieje się kosztem czegoś, bo każda sytuacja ma plusy i minusy. Moim zdaniem, nie da się tego zjawiska uniknąć,  bo żyjemy za szybko i za intensywnie.  Oczywistym jest też to, że dużo słów weszło na stałe do naszego słownika  i mowy potocznej i wcale nie mówię, że jest to złe.  Sam...

Co robić aby się nie narobić? 6 niepraktycznych porad!

Postanowiłam napisać ten poradnik (niech będzie w gwoli jasności anty-poradnik) po ostatniej dyskusji, która wywiązała się na mojej grupie super kobietek  ❤❤❤  na Facebooku. Dziewczyny, my sobie same ciśniemy. Perfekcjonizm - każdy do niego dąży. Każdy go pragnie. Chcemy mieścić się w normach, ale nie twórzmy idealnej rodziny, stwórzmy własną na własnych domowych zasadach i nic komu do tego. Co robić aby się nie narobić? 6 niepraktycznych porad! Fajnie jest żyć w ładzie i porządku i wiedzieć gdzie masz majtki, rajty dziecka i pokrywkę do rondla, ale nie da się żyć w permanentnym porządku non-stoper. Kiedyś coś pierdolnie i wtedy wina spada na matkę! No bo na kogo! A co ciekawe nikt nas tą nie winą nie obarcza - tylko my same! Masz wrażenie, że same sobie wmawiamy, że jesteśmy beznadziejnymi gospodyniami i organizatorkami życia rodzinnego a wyznacznikiem tego są, chociażby brudne okna?! Wychodzę temu naprzeciw i postanowiłam udowodnić, że nawet ja beznadziejny przypadek pedant...

Coś o mnie

Cześć!  Jestem Agnieszka,  ale znajomi często mówią mi ruda, ze względu na kolor włosów a i może na osobowość.  Do niedawna byłam Kryśką,   ale gdy urodziła się nasza córeczka, z wielu opcji imion wybraliśmy  Krystynę ! Od ponad roku mieszkamy w małej wsi pod Monachium.  Nie jestem idealnym rodzicem i nie chcę nim być. Za to chcę być prawdziwą wersją siebie. Parę ciekawostek: Od zawsze byłam jak bąk w tulipanie - zakręcona.  Lubie biegać, a tak na prawdę robię to, żeby bez ograniczeń jeść naleśniki!!  Lubię sprzątać i przeorganizowywać przestrzeń wokół siebie, dosłownie i w przenośni. Pisze wiersze do szuflady.   Uwielbiam rozśmieszać ludzi. Marzę  o własnym domu z ogródkiem i o długich paznokciach.  Po co? Na co? I dlaczego blog?  Przede wszystkim, chcę Wam przekazać moje spostrzeżenia i wnioski z nie przeciętnych zdarzeń życiowych - Jest ich trochę. Brakuje mi...