Przejdź do głównej zawartości

Historia o tym, jak zamieszkaliśmy w bawarskiej wsi.



Dlaczego mieszkamy w bawarskiej wsi?Czyli jak wygląda sytuacja mieszkaniowa w Monachium.






Dziś postaram się Ci opowiedzieć i odpowiedzieć na pytanie: Co sprawiło, że wynajmujemy dom na wsi?

Aby wyjaśnić wam naszą kwestię mieszkaniową to muszę zacząć od początku. Czyli przedstawię parę faktów związanych z rynkiem nieruchomości w Monachium.

1. W Monachium brakuje mieszkań!

Photo by Elias Keilhauer on Unsplash

W ostatnich trzech latach powstało ponad 283 tys. jednostek mieszkalnych. To jednak o jedną piątą mniej niż wynosi zapotrzebowanie. Aby zaspokoić popyt w przeciągu dwóch lat musiałoby powstać 900 tys. nowych mieszkań.


2. Polityka mieszkaniowa chroni najemcę!

Dlatego właściciele są bardzo wymagający i przeprowadzają castingi!


3. Re-urbanizacja!

Rosną nie tylko ceny najmu, ale i kupna mieszkań. Jedna z przyczyn to re-urbanizacja, czyli trend powrotu do centrów miast. - Prawie połowa każdego kolejnego rocznika młodych ludzi idzie na studia, a studiuje się przecież w mieście, nie na wsi – zauważa Susanne Heeg, profesor z uniwersytetu we Frankfurcie nad Menem, ekspertka w dziedzinie badania miast.

Photo by Yeshi Kangrang on Unsplash

Czyli po pierwsze mieszkania są drogie i to nieziemsko, po drugie mieszkań jest niewystarczająco dużo i po trzecie są castingi!

I te trzy czynniki wpływają na to, że musisz, uzbroić się w cierpliwość szukając mieszkania w Monachium.

Photo by Nine Köpfer on Unsplash

Aby tekst był jak najbardziej życiowy, pomiędzy fakty będę, wplatała anegdoty życiowe.

Nam poszukiwania zajęły ponad miesiąc! I to nie dlatego, że wybrzydzaliśmy-burżuje z nas żadne!

Do rzeczy

Łukasz dostał w pracy awans, który wiązał się z przeprowadzką do obcego zagranicznego kraju - do Niemiec.

Nie znając języka, nie mając znajomych, byliśmy zmuszeni wynająć agenta nieruchomości (część kosztów pokrywała firma).

Jest to dość popularne tutaj, pomoc agencji, gdy ktoś znajduję się w takiej sytuacji jak my.

Mieliśmy w głowie pewien plan, założony budżet maksymalny, wygląd mieszkania - wiecie, takie plany zwykłe. 

Mieliśmy nadzieję, że informacje na temat rynku mieszkaniowego i panujących zasad to fikcja wyssana z palca. Byliśmy pewni, że mając wsparcie agencji, pójdzie raz dwa. Zamieszkamy razem - muszę dodać, że w momencie, gdy Łukasz wyjechał, Krysia miała 4 miesiące.

Jak wygląda szukanie mieszkania w Monachium?

Ty nie szukasz?!

Od razu aplikujesz na cokolwiek, co się pojawi na stronie!

Ogłoszenia znikają jak Crocsy z Lidla!
Śmig i nie ma!

Jedynym kryterium, jakie przyjmujesz to nie kolor ścian w łazience, ale cena za wynajem.
I tyle! 
Musisz mieć bardzo elastyczny umysł i przyjmować wszystko to, co się brzydko mówiąc nawinie.


Nie możesz wymagać tego, aby była to „ta” dzielnica, ten rodzaj mieszkania, tyle metrów, meble lub bez - zapisujesz się i czekasz na odpowiedź właściciela z zaproszeniem do obejrzenia mieszkania.

À propos mieszkania „bez niczego’’ to standard. Mówiąc bez niczego mam na myśli bez niczego totalnie, gołe ściany no kibelek jest i ewentualnie prysznic. Nie ma lamp sufitowych, płytek w łazience czy kuchni, nie wspomnę o wyposażeniu! ”Robicie” i urządzacie sobie mieszkanie od początku!

Dlatego nasza agentka szybko sprowadziła nas na nogi sugerując zmianę pułapu ceny do uwaga: 1500 EU!!

Photo by Tommaso Pecchioli on Unsplash
Tak to właśnie wygląda.
W naszym pułapie nie było żadnych ofert.

Trudno, jakoś damy radę. .

Jak wygląda casting na mieszkanie?

Jak wspomniałam mieliśmy agentkę, która umawiała w naszym imieniu spotkania. Niestety do 75% wniosków pozostaje bez odpowiedzi. Spotkania odbywały się dla wszystkich chętnych najemców w ten sam dzień O TEJ SAMEJ GODZINIE!


Photo by Ryoji Iwata on Unsplash

Więc oglądacie mieszkanie razem z innymi 15 - stoma parami na raz! Albo najemcy przychodzą w odstępach 10 minutowych dlatego tak ważne jest przychodzenie na czas.

Spotkania odbywają się o różnych porach dnia, więc czasami musisz się albo spóźnić, albo zwolnić z pracy by pójść na spotkanie. A nawet masz kilka spotkań rozsypanych po mieście w krótkich odstępach czasu.

Zdarzało się, że niektóre spotkania Łukasz odwoływał, bo nie było realnych szans aby się na nie dostać!

W międzyczasie mieszkał w hotelu. 

Wspomniałam wyżej o castingu, to wywiad, który będzie chciał z Tobą przeprowadzić właściciel.

Wywiad?
Właściciele lubią być zabezpieczeni na każdą ewentualność, gdyż prawo niemieckie gwarantuje najemcy szereg praw.

Przykłady:
- jeżeli najemca mieszka w mieszkaniu przez okres od 5 do 8 lat, termin wypowiedzenia wynosi 6 miesięcy,
- od ostatniej podwyżki czynszu musi minąć co najmniej dwanaście miesięcy, by mogło dojść do kolejnej (wyjątek: wzrost kosztów eksploatacji, modernizacja),
- mówiąc w bardzo uproszczony sposób ciężko jest wyrzucić lub zmusić do czegoś najemcę.

Warto więc aby wybór co do wynajmujących był przemyślany.

Przeważnie spotkania trwają dość długo, najpierw oglądasz mieszkanie, a potem zaczyna się wywiad.

Gdzie pracujesz? Ile zarabiasz? Czy jesteś sam, czy masz rodzinę? Skąd pochodzisz?

Uwaga na takim spotkaniu obowiązuje dress code taki jak na rozmowie o pracę. Ja wiem jak to brzmi ale tak jest!

Będziesz musiał dostarczyć lub mieć ze sobą do wglądu plik dokumentów:

- wyciągi z konta,

- umowę o pracę,

- zaświadczenie o byciu studentem,

- czasami nawet wyciąg z konta rodziców,

- potwierdzenie zameldowanie w Niemczech - absurd nie masz mieszkania, ale meldunek musi być,

- koniecznie ksero dowodu osobistego lub paszportu,

- właściciel mieszkania może Cię poprosić też o wypełnienie dokumentu, który ma sprawdzić twoją wypłacalność - Schufa

- oraz brak zaległości z poprzednich mieszkań Mietschuldenfreiheitsbescheinigung.

Możecie odbyć cudowną rozmowę i złapać flow po pierwszym zdaniu - o ile znacie język, ale wszystko zależy od „widzimisię” właściciela.

Tak, to nie wy wybieracie mieszkanie, to mieszkanie wybiera was. Czekacie na telefon od właściciela!

Muszę wspomnieć o kaucji.

Przeważnie wynosi tyle, co jednomiesięczny czynsz, ale bywa, że najemca żąda zapłaty kwoty w wysokości 
3-miesięcznego czynszu. Więc zdarza się, że jednorazowo ponosisz koszt nawet 3 tysięcy EU.

W międzyczasie zmienił się nam agent, który nie był skory do współpracy. Mieszkań zaczęliśmy szukać na własną rękę. Wertowaliśmy setki ogłoszeń na różnych portalach a linki wysyłaliśmy agentowi. Niestety i to nie przynosiło rezultatu.

Na większość maili właściciele nie odpowiadali. Aż w końcu trafiło się nam mieszkanie przy stadninie koni. W sumie to zostało kiedyś przerobione ze starej stajni.

Photo by Magdalena Smolnicka on Unsplash
Ale dobra, trafiło się nam jak ślepej kurze ziorko! A my byliśmy prze szczęśliwi i pełni nadziei - może w końcu się uda!!

Więc nie wybrzydzaliśmy. Niestety pomimo tego, że mieliśmy idealne warunki by sprostać wymaganiom, nie kliknęło i już.

I dupa - znowu wertowanie stron i szukanie ogłoszeń po nocach.

Gdyby nie pomoc kolegi z pracy, swoją drogą Niemca, pewnie bylibyśmy zmuszeni żyć na odległość.

To on zaoferował swoją pomoc szukając wśród swoich znajomych ofert. I udało się! Znaleźliśmy idealne gniazdko dla naszej trójki na początku listopada, czyli po ponad miesiącu poszukiwań czegokolwiek!


Warunki mieszkaniowe oraz finansowe okazały się idealne!

Cena wynajmu jest niższa, niż nasze początkowe założenia. Wynajmujemy piętro domu, w którym kiedyś mieszkali rodzice naszego właściciela.

Nigdy nikomu nie wynajmował, bo nie było takiej potrzeby i nawet o tym nie myślał. To na prośbę wspomnianego już kolegi, zdecydował się nam je wynająć.

Ja byłam tak szczęśliwa, że się popłakałam! Pamiętam dokładnie ten dzień jak Łukasz zadzwonił, że udało się i mamy mieszkanie i możemy już z Krysią bukować bilety!!


Do dyspozycji mamy ponad 100 metrów mieszkania i równie duży ogród. Możemy konsultować każdy szczegół związany z naszym pobytem z właścicielem, bo mieszka za płotem. Pomaga nam we wszystkim łącznie ze spotkaniem w żłobku. Był na nim jako nasz tłumacz.

Idealnie pasuje tu powiedzenie: Głupi to ma...



Ogród mamy na wyłączność. Możemy korzystać ze wszystkich sprzętów dostępnych w garażu. Możemy wykorzystać przestrzeń w domu i ogrodzie jak chcemy. Sam właściciel zaproponował nam stworzenie kącika zabaw dla Krysi ba nawet pomógł nam przy zrobieniu piaskownicy.

Po jakimś czasie do domu na parterze (muszę dodać, że spokojnie dom mógłby pomieścić 4 rodziny) wprowadził się syn właścicieli, ale praktycznie się nie widujemy i sobie nie przeszkadzamy.

Jedyny minus to odległość do centrum. Łukasz dojeżdża do pracy niecałą godzinę rowerem lub 40 minut pociągiem.


Do Monachium droga zajmuje około godziny z hakiem. Zwykłe zakupy spożywcze staja się wyprawą. 

I to jest jedyny minus! Żyje się nam tu swojsko sielsko i anielsko, gdybym tylko mogła widywać parę osób na co dzień byłoby idealnie.

Nie poddawajcie się szukając własnego kąta czy dwóch. Zacznijcie szukać odpowiednio wcześnie, czytajcie informacje o rynku nieruchomości i zbierajcie niezbędne Wam dokumenty.

Bądźcie elastyczni i nie stójcie twardo i uparcie przy swoich ustaleniach, bo może się okazać za późno na zmianę.

Trzeba mieć też troszkę pokory i twardo stąpać po ziemi. Nie bójcie się pytać o pomoc agencji czy znajomych w pracy.

A ja mogę dodać z mojej strony, że już nigdy, ale to nigdy nie będę narzekała na polski system.

Koniec.










Komentarze

  1. Fajnie,że wszystko ułożyło się po Waszej myśli i jesteście razem w Niemczech.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna sprawa. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna sprawa. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Moim zdaniem najważniejsze jest to, aby zamieszkać tam gdzie będziemy czuli się najlepiej. Ja również jestem teraz na etapie szukania mojego wymarzonego mieszkania. Już widziałam fajną ofertę dewelopera https://www.eurostyl.com.pl/ i myślę, że jest on na pierwszym miejscu jeśli chodzi o wybór.

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetnie jest ten artykuł. Mam nadzieję, że będzie ich więcej.

    OdpowiedzUsuń
  6. Poniekąd samo już posiadanie mieszkania jest fajną sprawą i ja również już od jakiegoś czas mam moje wymarzone mieszkanie. Muszę dodać, że całkiem niedawno zlecałem także firmie http://cyklinowanie.szczecin.pl/ wykonanie cyklinowania moich podłóg. Wszystko odbyło się tak jak należy.

    OdpowiedzUsuń
  7. Myślę, że każdy mieszka tam gdzie jest mu dobrze i ja również jestem zdania, że w przypadku jakichkolwiek remontów warto wiedzieć jakich materiałów używać. Muszę przyznać, że świetny ich wybór zawsze mają w sklepie https://artcorestudio.pl/ i ja tam właśnie najczęściej zaglądam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dla każdego, kto potrzebuje niezawodnych i profesjonalnych usług remontowych, polecam sprawdzić https://www.wawerbud.pl/. Ich doświadczenie i umiejętności w realizacji skomplikowanych projektów są godne podziwu.

    OdpowiedzUsuń
  9. Regularne czyszczenie kominów jest konieczne, aby zapewnić prawidłowe działanie systemów wentylacyjnych i grzewczych. Kominiarze świadczą także usługi inspekcji, które pomagają w wykryciu potencjalnych usterek lub nieprawidłowości w konstrukcji przewodów. Warto upewnić się, że firma oferująca takie usługi posiada odpowiedni sprzęt i doświadczenie w pracy zarówno z kominami tradycyjnymi, jak i nowoczesnymi systemami. Więcej informacji na temat usług kominiarskich można znaleźć na stronie https://kominiarz.warszawa.pl/. Dbanie o regularne przeglądy jest ważne także w kontekście wymagań ubezpieczeniowych.

    OdpowiedzUsuń
  10. Biura projektowe, takie jak te z adresu https://zarzycki-architektura.pl/, pełnią istotną rolę w procesie tworzenia nowych przestrzeni. Ich zadaniem jest nie tylko estetyczne zaprojektowanie wnętrz, ale także zapewnienie funkcjonalności i bezpieczeństwa użytkowania. Klienci często doceniają możliwość konsultacji z ekspertami na każdym etapie projektu, co pozwala na bieżąco wprowadzać ewentualne zmiany i poprawki. Profesjonalne biura projektowe zazwyczaj współpracują z innymi specjalistami, takimi jak inżynierowie czy wykonawcy, co ułatwia koordynację prac budowlanych. Dzięki temu inwestorzy mogą zaoszczędzić czas i uniknąć potencjalnych problemów związanych z realizacją projektu.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

22 słowa znikające z języka polskiego - sprawdź, czy je znasz!

Macie czasami wrażenie, że, za dużo używamy anglojęzycznych lub zapożyczonych słów? Nasi dziadkowie, często używają czy używali słów, które nie są już modne, które wyszły już z użycia. Język polski z roku na rok jest bogatszy  i to jest fakt, naturalna kolej rzeczy, związana z rozwojem chociażby techniki. Szczególnie dziś, mam wrażenie, że mówi się o zalewie polszczyzny zapożyczeniami angielskimi. Tak naprawdę takie "fale" zdarzały się od zawsze, a ma to związek z różnymi etapami w historii.  I tak dla przykłądu w średniowieczu były to zapożyczenia niemieckie, od XVI w. na łacińskie, potem włoskie, francuskie, rosyjskie. Coś jednak dzieje się kosztem czegoś, bo każda sytuacja ma plusy i minusy. Moim zdaniem, nie da się tego zjawiska uniknąć,  bo żyjemy za szybko i za intensywnie.  Oczywistym jest też to, że dużo słów weszło na stałe do naszego słownika  i mowy potocznej i wcale nie mówię, że jest to złe.  Sam...

Co robić aby się nie narobić? 6 niepraktycznych porad!

Postanowiłam napisać ten poradnik (niech będzie w gwoli jasności anty-poradnik) po ostatniej dyskusji, która wywiązała się na mojej grupie super kobietek  ❤❤❤  na Facebooku. Dziewczyny, my sobie same ciśniemy. Perfekcjonizm - każdy do niego dąży. Każdy go pragnie. Chcemy mieścić się w normach, ale nie twórzmy idealnej rodziny, stwórzmy własną na własnych domowych zasadach i nic komu do tego. Co robić aby się nie narobić? 6 niepraktycznych porad! Fajnie jest żyć w ładzie i porządku i wiedzieć gdzie masz majtki, rajty dziecka i pokrywkę do rondla, ale nie da się żyć w permanentnym porządku non-stoper. Kiedyś coś pierdolnie i wtedy wina spada na matkę! No bo na kogo! A co ciekawe nikt nas tą nie winą nie obarcza - tylko my same! Masz wrażenie, że same sobie wmawiamy, że jesteśmy beznadziejnymi gospodyniami i organizatorkami życia rodzinnego a wyznacznikiem tego są, chociażby brudne okna?! Wychodzę temu naprzeciw i postanowiłam udowodnić, że nawet ja beznadziejny przypadek pedant...

Coś o mnie

Cześć!  Jestem Agnieszka,  ale znajomi często mówią mi ruda, ze względu na kolor włosów a i może na osobowość.  Do niedawna byłam Kryśką,   ale gdy urodziła się nasza córeczka, z wielu opcji imion wybraliśmy  Krystynę ! Od ponad roku mieszkamy w małej wsi pod Monachium.  Nie jestem idealnym rodzicem i nie chcę nim być. Za to chcę być prawdziwą wersją siebie. Parę ciekawostek: Od zawsze byłam jak bąk w tulipanie - zakręcona.  Lubie biegać, a tak na prawdę robię to, żeby bez ograniczeń jeść naleśniki!!  Lubię sprzątać i przeorganizowywać przestrzeń wokół siebie, dosłownie i w przenośni. Pisze wiersze do szuflady.   Uwielbiam rozśmieszać ludzi. Marzę  o własnym domu z ogródkiem i o długich paznokciach.  Po co? Na co? I dlaczego blog?  Przede wszystkim, chcę Wam przekazać moje spostrzeżenia i wnioski z nie przeciętnych zdarzeń życiowych - Jest ich trochę. Brakuje mi...