Jak nie trudno się domyśleć, dziś będzie o tym co sprawia, że tęsknie za Polakami i ich mentalnością.
A musicie wiedzieć, że jest coś może to sprawić!
A musicie wiedzieć, że jest coś może to sprawić!
1. Ić z tond!
błąd jest celowym zabiegiem
Panuje tutaj, czyli w Bawari, wszechobecne przyzwolenie na palenie tytoniu w miejscach publicznych. Oczywiście są wydzielone miejsca i tablice o zakazach palenia, ale nikt na to nie zwraca uwagi.
Często spotykam kobiety w ciąży,kóre palą!!! Na ławce obok mnie ktoś odpala papierosa i dymi prosto w twarz! Oczywiście przeprasza ale co mi to daje?
W lodziarni, kawiarni nie ma stolików dla palących i nie, wszyscy razem palą jak jedna wielka rodzina z lat '80-tych.
W lodziarni, kawiarni nie ma stolików dla palących i nie, wszyscy razem palą jak jedna wielka rodzina z lat '80-tych.
Mam wrażenie, że w Polsce jest większa świadomość i nietolerancja palących.
2. Spóźnienia?!
I teraz złamie stereotyp - Niemcy się spóźniają notorycznie. 
Do oficjalnego spotkania należy dodać zapas 15 minut a do towarzyskiego około 45 minut.
Do tego muszę dołożyć pojęcie czasu bo według Bawarczyka, a i zapewne Niemca, czas to pojęcie relatywne w ogromnej skali.
Do tego muszę dołożyć pojęcie czasu bo według Bawarczyka, a i zapewne Niemca, czas to pojęcie relatywne w ogromnej skali.
U nas „na już” to już i koniec! U Niemca to około tygodnia.
Zostaliśmy zaproszeni na grila do znajomych.Wstyd nam było bo spóźniliśmy się jakieś trzy minuty, nie było innego połączenia komunikacji.
Czekaliśmy 40 minut na podwórku pod garażem, bo nie było jeszcze nikogo a gospodarze nie byli jeszcze gotowi!
Czekaliśmy 40 minut na podwórku pod garażem, bo nie było jeszcze nikogo a gospodarze nie byli jeszcze gotowi!
Absurd.
3. Język.
Język jest trudny, bardzo opisowy i ciężko się jest przełamać, by go zacząć używać. Jak pisałam w plusach mieszkania w Bawarii, dużo Niemców zna angielski, ale miałam na myśli dużo w porównaniu do Polski.
Realia wyglądają tak, że bardzo często w sklepach, urzędach czy w przychodniach, a nawet lekarze angielskim nie operują. A to zdecydowanie utrudnia kontakt i załatwianie wszelkich spraw urzędowych.
Wyrazy składające się ze zlepków kliku wyrazów - tasiemce po 30 liter.
Niemiec po prostu bierze kilka słów i składa je w jedno. 
Po co, zapytacie? 
Tak naprawdę te długie słowa skracają proces mówienia. Zastępują one kilka różnych słów, czasem nawet całe zdania lub są bardziej precyzyjne - o ile dla nich to ułatwienie to dla mnie zmora.
Frühlingsgefühle - poczucie radości z powodu nadchodzącej wiosny.
Der Schwangerschaftstest - test ciążowy.
Der Schwanengesang - łabędzi śpiew.
Der Rotweinglashersteller- to po prostu producent kieliszków do czerwonego wina
Do tego Niemiecki jest trudniejszy od np. Angielskiego. Po pierwsze nie jest melodyjny  a po drugie Niemcy mają bardzo dużo słów i osobliwy sposób konstrukcji zdań.
Każdy rzeczownik ma swój rodzajnik, który w szyku zdania może zmienić jego znaczenie.
Liczby czyta się na odwrót.
24 czyta sie jako 4 i dwadzieścia.
26 – sechsundzwanzig
27 – siebenundzwanzig
28 – achtundzwanzig
4. Wszędzie mamy dalekooo.
Galerie i sklepy odzieżowe są oddalone o 1 h drogi i niestety, ale nie ma w nich wyboru! Wchodząc do np. Primarka niezbędny jest paralizator i zapas 1 godziny czekania na przymierzalnię.
Jesteśmy uzależnieni od komunikacji więc niektóre nasze wycieczki najzwyczajniej w świecie są niemożliwe lub planujemy je z noclegiem, gdyż nie wszędzie dojeżdża pociąg.
5. Gdzie są te galerie i butiki?
Prawda okazała się zupełnie inna.
Galerie są z lat “70 a to znaczy, że mają przestarzałe windy i toalety. Winda jest jedna na całe ogromne piętro do tego towarowa i to jeszcze tak ukryta, że czasami szukacie jej 15 minut! 
Toalety są tylko na jednym poziomie i to też jedna! Jedyna, jedyniutka i do tego płatna.
Sklepy to typowe butiki. Są małe powierzchniowo i wybór mają bardzo ograniczony a ceny to już zostawiam Waszej wyobraźni. 
Do tego sklepy sieciówki, takie jak Zara, Reserved, H&M wyglądają jak ciucholandy oblegane z nowym towarem. Ciuchy leżą na podłodze, w przymierzalni syf. Nie macie ochoty na szukanie, bo rzeczy nie są odkładane na swoje miejsca.
Do tego sklepy sieciówki, takie jak Zara, Reserved, H&M wyglądają jak ciucholandy oblegane z nowym towarem. Ciuchy leżą na podłodze, w przymierzalni syf. Nie macie ochoty na szukanie, bo rzeczy nie są odkładane na swoje miejsca.
6. Pociągu przyjedź w końcu! 
Lubimy podróżować pociągiem z uwagi na wygodę.
Ale
Tak jak opowiadałam Wam odnośnie  powrotu z Amsterdamu- pociągi odwołane nie ma nic sensownego w zamian. Podczas gdy zwykły powrót z lotniska zajmował nam 2h, w tym dniu zajeło nam to około 4!
7. Czy totalny luz może być minusem?
No dobrze luz nie jest taki zły do pewnego momentu, w którym stwierdzasz, że już jest grubą przesadą. Zepsuta winda na jednej z głównych stacji prez. uwaga-miesiąc!
Dziura w asfalcie zabezpieczona tylko znakiem „Uwaga” - pół roku!
Nie zwracanie uwagi na zachowania niektórych co by im uczuć nie obrazić. Przymykanie oka na sprawy, które w Polsce byłyby niedopuszczalne.
Śmiecenie, hałas w środkach komunikacji, przytrzymywanie celowo drzwi w pociągu dla zabawy, chodnik, którym nie ma jak przejść z wózkiem, bo trawa i krzoki na to nie pozwalają, młodzież, która ryczy na całe gardło w obecności nauczyciela, bo to dzieci i muszą się wyszaleć!
8. Filmy mają dubbing!
Każdy film, każdy program ma dubbing! Nie lektora! Jakie to jest frustrujące chcesz obejrzeć film. Masz świadomość, że znasz angielski i może coś wpadnie ci do ucha mimochodem a tu dupa-niemiecki!
9. Służbo zdrowia, zmień nazwę!
Zanim pójdziesz do lekarza zastanów się dwa razy czy warto! Leczysz się raczej sam w domu no, chyba że Ci nogę urwało!
Dzieci na kaszel i gorączkę powyżej 38” C mają wychodzisz na pole lub oddychać arktycznym powietrzem i koniec.
Zero leków i nie mówię o antybiotykach, których nie jestem zwolennikiem, ale o lekach uśmierzających ból, bo ich nie ma!
Na każdy lek, nawet przeciwbólowy potrzebna jest recepta. Leków nie ma w sklepach czy na stacjach. W aptece płacisz dwa, a nawet trzy razy więcej za lek, jeśli nie masz recepty.
Lekarze, choć bardzo rzeczowi i wyrozumiali nie chcą słuchać o twoich uwagach i wątpliwościach względem dziecka.
Tzn. nie możesz powiedzieć:
- boli mnie ucho, brzucho i mnie strzyka i pyka! Jeden lekarz jedna sprawa, jedna diagnoza.
Służba zdrowia jest sprywatyzowana. A to znaczy, że płacicie za wszystko i albo zostają Wam zwracane częściowe koszty lub całość zależy od rodzaju ubezpieczenia i wysokości składki.
10. Pchle targi, chyba w Sandomierzu!?
Targi staroci to legenda. Byłam na nie jednym i nie kupiłam nic!
Pewnie słyszeliście o tzw. wystawkach, na których można znaleźć ciekawe rzecy za bezcen - też tak słyszałam.
Słyszałm też o tym, że praktycznie wszędzie są takie miejsca bo Niemcy wyrzucają wszystko!
Flohmarkt czyli targi staroci najczęściej są organizowane w Burgerhausach czyli odpowiednikach naszego ratusza.
Powierzchnia jest ograniczona, a ludzi masa. Zakupy nie należą do przyjemnych. 
Albo jest totalne dziadostwo za dużo monet, albo coś lepszego za dużo monet.
Jeśli chcecie kupić coś używanego w dobrym stanie pozostaje internet.
Skąd więc ludzie biorą te wszystkie wystawkowe rzeczy na giełdzie w Sandomierzu?
Wstają o 3 rano i jadą na giełdę staroci na Olimpiapark-to też miejsce, w którym paralizator będzie potrzebny.
Albo
Niemcy ogłaszają prywatnie między sobą lub szukają takich ofert o oczyszczaniu darmowym mieszkań.
Chcąc się pozbyć powiedzmy mebli po dziadkach, jak to miało miejsce z naszym właścicielem, przyjeżdża ekipa busem, która za darmo wynosi a tak naprawdę “oczyszcza” piętro domu, piwnicę z rzeczy zbędnych takich już do wyrzucenia w mniemaniu Niemca.
Lub podczas remontów w domach czy mieszkaniach pozbywa się rzeczy za darmo by zyskać miejsce.
11. Jedzenie i zakupy spożywcze
Jeśli to czyta jakiś Niemiec to proszę wybaczyć:
- jedzenie macie okropne!
Przykłady:
-rosół z naleśnikiem,
-biała kiełbasa wyglądająca jak klejnoty byka albinosa po kastracji,
-obazda, czyli mix serów zmielonych w paćke,
-salceson w occie z cebulą jako przekąska w restauracji,
-mortadela tzw. leberkase zapiekany pasztet wątrobiany (czyt. liberkize), czyli ni to wątróbka, ni to ser-no nie, dziękuję!
Jedyne co lubię w kuchni bawarskiej to piwo!
Półki sklepowe uginające się od gotowych mix-ów, obiadów w torebce i pomysłów na.
A brakuje podstawowych przypraw!
Kiełbasa i wyroby tego typu, czyli np. parówki są nie do zjedzenia.
Proszę więc nie narzekajcie na Polskie kiełbasy i parówki, bo są gorsze rzeczy.
Nie ma pietruszki-jest pasternak. Nie ma ogórków gruntowych są tylko te długie szklarniowe.
12. Niemcy noszą różowe okulary!
Zdecydowanie Niemcy noszą różowe okulary 24 h na dobę!
- Wszystko będzie dobrze!
- Damy radę!
- To nie jest problem!
- Nie przesadzaj!
- Mamy czas!
Myślą w samych superlatywach, czasami wydaje się mi jak by nie brali życia na poważnie.
Zupełnie nie widzą problemu albo zostawiają go na dzień następny-bo problem nie zając nie ucieknie!
Jest to dość osobliwy sposób bycia i czasami potrzebny, ale bez przesady.
Uwielbiam Bawarię i z wadami, które mi przeszkadzają da się żyć i to całkiem dobrze. Czasami narzekam ale to chyba nikogo nie dziwi.
Uwielbiam Bawarię i z wadami, które mi przeszkadzają da się żyć i to całkiem dobrze. Czasami narzekam ale to chyba nikogo nie dziwi.








Komentarze
Prześlij komentarz