Przejdź do głównej zawartości

Jak nie zakładać bloga. Czyli żółw i zając to idealna para.



Marzyłam o prowadzeniu własnego bloga.

Lubię gadać, ale czy potrafię pisać tak, żeby zainteresować.
Czy jeśli otworzę te nowe drzwi, to ukarze mi się Narnia czy Mordor?

Z drugiej strony nie boję się wyzwań. Lubię rozmawiać, dyskutować i przydarzają mi się nieprzeciętne historie, którymi się chce podzielić. 

Zaryzykuje! Zrobię coś dla siebie, ale tak totalnie.

Zaczęłam zbierać informacje, o czym chciałabym pisać i do kogo je kierować. 

Ogłaszam w domu burze mózgów. Moi doradcy: mąż 36 lat córka prawie 2 lata, działamy. 
Spisuję tematy, inspiracje w zeszycie, układam wieże z klocków lepimy kulki z plasteliny.
Zeszyt se nawet zakupiłam pełen profesjonalizm, bo ze spiralą.

Wykupiłam domenę i hosting. Zakładam konto w WordPress.
Rejestracja domeny trwa kilkanaście minut. Do panelu hostingowego mogłam się zalogować po dwóch godzinach.

Dobrze i co dalej? Jestem administratorem, mam przed sobą masę ustawień i opcji. To nie wyglądało tak jak sobie wymarzyłam. Miałam siadać i pisać?! A ja nie wiem co robić, jak zacząć?

Mój mąż kochany uświadomił mi, że jest ogrom filmów na temat personalizacji bloga.


Łukasz jest z tych, co czytają wszystkie instrukcje nawet od żelazka. Wszystko na spokojnie analizuje. Ja nie analizuje nic, robię od razu na żywca!! I taki tego efekt.
Zastanawiam się, co nas połączyło, bo różnimy się temperamentami, coś jak żółw i zając.

Mam potężne narzędzie w postaci WordPress, a nie wiem jak z niego korzystać.

Otwierałam wideo poradniki z YouTube-a. Poradniki, kilkadziesiąt filmów!! Krok po kroku, uczyłam się obsługi, nawigacji i personalizacji WordPress – a.
Szło mi to dość topornie, metodą prób i tysiąca błędów.

Sen z powiek spędzała mi nazwa strony. O rudości!!! Ile ja czasu temu poświęciłam!

Tworzyłam wiele wersji mojego bloga. Następnie je kasowałam, bo mi się nie podobały. Ale nie żałuje, bo dzięki temu zapoznałam się z narzędziami do personalizacji.
Dwa tygodnie tyle zajęła mi personalizacja wyglądu bloga.

A TO DOPIERO BYŁ POCZĄTEK!!


Dni mijały, bloga brak, motywacji też.
Wkurw miał się dobrze.

Dla zobrazowania wymienię Wam parę problemów, jakie napotykałam przy tworzeniu stron:

  • Bałam się wcisnąć przycisk opublikuj. Wtedy wydawało mi się, że wszyscy będą mogli zobaczyć moja stronę w nie idealnej formie – strasznie mnie to teraz śmieszy.
  • Nie wiedziałam, co robię źle. Oglądałam Tutoriale z instrukcją na dane zagadnienie. Instrukcje i poradniki tworzą ludzie, którzy brzydko mówiąc, siedzą w tym już jakiś czas i dla nich objaśnianie tematu to banał ja nie zawsze rozumiałam, o czym mówią.
  • Wtyczka która, ma umożliwić dodanie formularza kontaktowego do stron, po zainstalowaniu nie wysyła wiadomości na moją pocztę-serio spędziłam nad tym cztery dni. W końcu poprosiłam o pomoc mądrą osobę. Kamilu jestem Twoim dłużnikiem.
  • Wiadomości dochodziły na archiwum zainstalowanej wtyczki.
  • Nie wiedziałam jak dodać kategorie do wpisów.
  • Nie wiedziałam gdzie i jak w Elementor dodać wpisy.
  • Utopiłam swoja komórkę w rzecze i utraciłam część danych do bloga.
  • Za dużo czasu poświęciłam na wygląd bloga, jeszcze wtedy nie wiedziałam ile czasu zajmie mi strona techniczna.

I wiele innych.

Częstotliwość słów:

Chu. !
Ja pierdol. !
Kurw. !
Zwiększyła się wprost proporcjonalnie do ilości ciuchów do prasowania.

Wstawałam przed 5, spać szłam po 24, żeby móc spokojnie popracować, bo w ciągu dnia mam inne obowiązki.

„Ale co mnie nie zabije, to utuczy”

Przez dwa dni nie logowałam się w ogóle do mojego panelu, aby odpocząć. W tym czasie zajęłam się kwintesencją bloga, czyli wpisami. Pisałam i edytowałam teksty w Wordzie.
W końcu nabrałam sił, by skończyć to, co zaczęłam.

Ale

Pojawił się kolejny problem.

Nie dawałam sobie rady kompletnie z kontem założonym na platformie WordPress. Jest to bardzo profesjonalne narządzie. Facebook działa na tej platformie.

I teraz się podjęłam zadania obok Marka Zuckenberga no ja pitolę!

Uświadomiłam sobie, że muszę odpuścić. Nie nauczę się profesjonalnie prowadzić bloga w dwa tygodnie, potrzebuje na to więcej czasu.

Popełniam błędy, ale to dzięki nim uczę się najszybciej i zdobywam doświadczenie. Przecież każdy zaczynał od zera. Nie cisnęłam sobie już tak bardzo.

„Nic na świecie nie zastąpi wytrwałości. Nie zastąpi jej talent [...]
Tylko wytrwałość i determinacja są wszechmocne”. 

Coleridge Calvin

Mój ślubny podsunął mi pomysł założenia konta na czymś prostszym, dedykowanym pod pisania bloga.

No ale ja chce podejść do tego profesjonalnie. 

Ja nie chce jakiegoś bloga. Ja chce mega, hiper, wypas, ijo-ijo bloga!


Zaczęłam czytać porady typ: konto na blogerze to nie jest profesjonalne rozwiązanie.

Załamałam się.

Zbyt profesjonalnie chciałam zacząć, nie mając podstaw.

Przetrawiłam temat. Stwierdziłam, że nie wygląd bloga i platforma na jakiej go założę jest ważna, ale treści na nim publikowane.

No oświeciło mnie!

Założyłam więc konto na blogerze.

I co i po dwóch dniach zaczęłam publikować posty!!!

Może ta platforma jest toporna i mało profesjonalna, ale spełniłam swoje marzenia, o to mi chodziło!

Blog powoli zaczynał żyć.

Ja też.
Dziecko było domyte i uczesane, mąż dumny!

W końcu po 8 tygodniach pracy czułam się, jakbym wygrała życie.
Blog ruszył!

Morały:

  • Nie musisz być techniczny, żeby tworzyć bloga.
  • Błędy uczą nas tolerancji, empatii i co najważniejsze wzmacniają nasza pewność siebie.

Zapraszam Was do podzielenia się opinią na temat tekstu i zostawienia komentarza.

Buziole Aga!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

22 słowa znikające z języka polskiego - sprawdź, czy je znasz!

Macie czasami wrażenie, że, za dużo używamy anglojęzycznych lub zapożyczonych słów? Nasi dziadkowie, często używają czy używali słów, które nie są już modne, które wyszły już z użycia. Język polski z roku na rok jest bogatszy  i to jest fakt, naturalna kolej rzeczy, związana z rozwojem chociażby techniki. Szczególnie dziś, mam wrażenie, że mówi się o zalewie polszczyzny zapożyczeniami angielskimi. Tak naprawdę takie "fale" zdarzały się od zawsze, a ma to związek z różnymi etapami w historii.  I tak dla przykłądu w średniowieczu były to zapożyczenia niemieckie, od XVI w. na łacińskie, potem włoskie, francuskie, rosyjskie. Coś jednak dzieje się kosztem czegoś, bo każda sytuacja ma plusy i minusy. Moim zdaniem, nie da się tego zjawiska uniknąć,  bo żyjemy za szybko i za intensywnie.  Oczywistym jest też to, że dużo słów weszło na stałe do naszego słownika  i mowy potocznej i wcale nie mówię, że jest to złe.  Sam...

Co robić aby się nie narobić? 6 niepraktycznych porad!

Postanowiłam napisać ten poradnik (niech będzie w gwoli jasności anty-poradnik) po ostatniej dyskusji, która wywiązała się na mojej grupie super kobietek  ❤❤❤  na Facebooku. Dziewczyny, my sobie same ciśniemy. Perfekcjonizm - każdy do niego dąży. Każdy go pragnie. Chcemy mieścić się w normach, ale nie twórzmy idealnej rodziny, stwórzmy własną na własnych domowych zasadach i nic komu do tego. Co robić aby się nie narobić? 6 niepraktycznych porad! Fajnie jest żyć w ładzie i porządku i wiedzieć gdzie masz majtki, rajty dziecka i pokrywkę do rondla, ale nie da się żyć w permanentnym porządku non-stoper. Kiedyś coś pierdolnie i wtedy wina spada na matkę! No bo na kogo! A co ciekawe nikt nas tą nie winą nie obarcza - tylko my same! Masz wrażenie, że same sobie wmawiamy, że jesteśmy beznadziejnymi gospodyniami i organizatorkami życia rodzinnego a wyznacznikiem tego są, chociażby brudne okna?! Wychodzę temu naprzeciw i postanowiłam udowodnić, że nawet ja beznadziejny przypadek pedant...

Coś o mnie

Cześć!  Jestem Agnieszka,  ale znajomi często mówią mi ruda, ze względu na kolor włosów a i może na osobowość.  Do niedawna byłam Kryśką,   ale gdy urodziła się nasza córeczka, z wielu opcji imion wybraliśmy  Krystynę ! Od ponad roku mieszkamy w małej wsi pod Monachium.  Nie jestem idealnym rodzicem i nie chcę nim być. Za to chcę być prawdziwą wersją siebie. Parę ciekawostek: Od zawsze byłam jak bąk w tulipanie - zakręcona.  Lubie biegać, a tak na prawdę robię to, żeby bez ograniczeń jeść naleśniki!!  Lubię sprzątać i przeorganizowywać przestrzeń wokół siebie, dosłownie i w przenośni. Pisze wiersze do szuflady.   Uwielbiam rozśmieszać ludzi. Marzę  o własnym domu z ogródkiem i o długich paznokciach.  Po co? Na co? I dlaczego blog?  Przede wszystkim, chcę Wam przekazać moje spostrzeżenia i wnioski z nie przeciętnych zdarzeń życiowych - Jest ich trochę. Brakuje mi...